30 km/h na ścieżce rowerowej obok chodnika i wyjazdów z parkingu osiedlowego? Prawie 40 km/h na drodze gdzie jest ograniczenie do 40stu? Zero instynktu samozachowawczego u tego rowerzysty. Nie tłumaczę kierowców, tylko chyba ten pan miasto pomylił z torem wyścigowym.
No właśnie, jest ograniczenie do 40 więc może jechać 40km/H XDDDDD
Móc można wiele, ale pewne rzeczy nie są rozsądne. Tak po prostu.
chyba oglądaliśmy jakiś inny film – gdzie widzisz ścieżkę rowerową i w którym miejscu widzisz aby rowerzysta przekraczał prędkość? instynkt samozachowawczy? idąc tym tokiem myślenia to każdy z nas kierowców aut go nie zachowuje skoro wjeżdża na skrzyżowania, na które może wjechać auto wymuszające pierwszeństwo
Druga scena z filmu. Tam obok jest chyba szkoła. Wszystkich rodzajów kierowców dotyczy coś takiego jak zachowanie szczególnej ostrożności. To, że mam pierwszeństwo, nie oznacza, że nie mam przewidywać zachowań innych uczestników ruchu. Przykładowo ktoś może mieć mnie w martwym polu i próbować wjechać na mój pas. Włączenie kierunkowskazu już wzbudza we mnie czujność. Po mieście też można jeździć samochodem 50 km/h, ale jak zbliżam się do przejścia dla pieszych, obok którego kręci się jakaś grupa ludzi, to ściągam nogę z gazu, bo nie wiem czy ktoś nie wtargnie w ostatniej chwili. Oszczędzam sobie problemu, komuś problemu.
Nie zrzucaj wina na poszkodowanego. 😉
Jeździł zgodnie z przepisami. Hamowanie rowerem to też nie taka prosta sprawa, zwłaszcza kolarzówką.
Jeździ pod limit – źle. Jeździ 20km/h źle. To jak mają ci rowerzyści jeździć?
Prawie 30 km/h po ścieżce poprzecinanej chodnikami i wyjazdami jest dla Ciebie rozsądne? Nawet hulajnogom elektrycznym zakładają ustawowo kaganiec na szybkość a miłośnicy dwóch kółek nie są w stanie zrozumieć, że miasto to nie tor. To naprawdę jest takie trudne do zrozumienia? Droga hamowania rowerem również jest długa jak sam stwierdziłeś i nie broni go blaszana skorupa. To powinno dać do myślenia. Moja średnia prędkość samochodem (wg nawigacji Google) po mieście to zazwyczaj 20-25 km/h bo na tyle pozwalają warunki. Rowerzysta też powinien mieć na uwadze, że ważne jest nie to, ile jest na znaku tylko ile może jechać by było bezpiecznie. Inaczej tak jak w oklepanym tekście wypiszą mu na grobie, że umarł bo miał pierwszeństwo.
Nie wymuszaj nikomu pierwszeństwa i każdy będzie bezpieczny.
Nic nie trafia, niestety. Równie dobrze może mu wbiec dziecko, głucha staruszka, bezdomny pies, lecący gołąb, leżeć potłuczona butelka, gałąź. Przy wszystkich takich zdarzeniach i przy prędkości 40 km/h w samochodzie najwyżej stłucze się lampa i będzie parę wgnieceń na zderzaku/ masce. Na rowerze to nawet jak jemu nic się nie stanie, to kolarka będzie na szrot. Nic, kiedyś pokolenie “należy mi się” zderzy się z prawdziwym życiem i nagle się okaże, że posiadanie racji nie zawsze równa się z najlepszym wyborem.
30 km/h na ścieżce rowerowej obok chodnika i wyjazdów z parkingu osiedlowego? Prawie 40 km/h na drodze gdzie jest ograniczenie do 40stu? Zero instynktu samozachowawczego u tego rowerzysty. Nie tłumaczę kierowców, tylko chyba ten pan miasto pomylił z torem wyścigowym.
No właśnie, jest ograniczenie do 40 więc może jechać 40km/H XDDDDD
Móc można wiele, ale pewne rzeczy nie są rozsądne. Tak po prostu.
chyba oglądaliśmy jakiś inny film – gdzie widzisz ścieżkę rowerową i w którym miejscu widzisz aby rowerzysta przekraczał prędkość? instynkt samozachowawczy? idąc tym tokiem myślenia to każdy z nas kierowców aut go nie zachowuje skoro wjeżdża na skrzyżowania, na które może wjechać auto wymuszające pierwszeństwo
Druga scena z filmu. Tam obok jest chyba szkoła. Wszystkich rodzajów kierowców dotyczy coś takiego jak zachowanie szczególnej ostrożności. To, że mam pierwszeństwo, nie oznacza, że nie mam przewidywać zachowań innych uczestników ruchu. Przykładowo ktoś może mieć mnie w martwym polu i próbować wjechać na mój pas. Włączenie kierunkowskazu już wzbudza we mnie czujność. Po mieście też można jeździć samochodem 50 km/h, ale jak zbliżam się do przejścia dla pieszych, obok którego kręci się jakaś grupa ludzi, to ściągam nogę z gazu, bo nie wiem czy ktoś nie wtargnie w ostatniej chwili. Oszczędzam sobie problemu, komuś problemu.
Nie zrzucaj wina na poszkodowanego. 😉
Jeździł zgodnie z przepisami. Hamowanie rowerem to też nie taka prosta sprawa, zwłaszcza kolarzówką.
Jeździ pod limit – źle. Jeździ 20km/h źle. To jak mają ci rowerzyści jeździć?
Prawie 30 km/h po ścieżce poprzecinanej chodnikami i wyjazdami jest dla Ciebie rozsądne? Nawet hulajnogom elektrycznym zakładają ustawowo kaganiec na szybkość a miłośnicy dwóch kółek nie są w stanie zrozumieć, że miasto to nie tor. To naprawdę jest takie trudne do zrozumienia? Droga hamowania rowerem również jest długa jak sam stwierdziłeś i nie broni go blaszana skorupa. To powinno dać do myślenia. Moja średnia prędkość samochodem (wg nawigacji Google) po mieście to zazwyczaj 20-25 km/h bo na tyle pozwalają warunki. Rowerzysta też powinien mieć na uwadze, że ważne jest nie to, ile jest na znaku tylko ile może jechać by było bezpiecznie. Inaczej tak jak w oklepanym tekście wypiszą mu na grobie, że umarł bo miał pierwszeństwo.
Nie wymuszaj nikomu pierwszeństwa i każdy będzie bezpieczny.
Nic nie trafia, niestety. Równie dobrze może mu wbiec dziecko, głucha staruszka, bezdomny pies, lecący gołąb, leżeć potłuczona butelka, gałąź. Przy wszystkich takich zdarzeniach i przy prędkości 40 km/h w samochodzie najwyżej stłucze się lampa i będzie parę wgnieceń na zderzaku/ masce. Na rowerze to nawet jak jemu nic się nie stanie, to kolarka będzie na szrot. Nic, kiedyś pokolenie “należy mi się” zderzy się z prawdziwym życiem i nagle się okaże, że posiadanie racji nie zawsze równa się z najlepszym wyborem.